Tak, wciąż tu jestem! Od rana pada deszcz... Kupiłem proszek do prania, skoro mam tu spędzić jeszcze jedną noc to przynajmniej sobie ciuchy dobrze wypiorę... Masakra!!
Dopiero jutro ma się rozpogodzić.
I trochę zdjęć podwieszę na picasę,
17:00
dziś objawiło się w całej okazałości moje lenistwo i brak chęci na organizowanie sobie czasu na czas deszczu;) Długo nie namyślając się poszedłem na pół dnia do knajpy internetowej i skutecznie namieszałem w przeglądarce... tak bardzo, że musiałem odinstalować firefoxa, zainstalowałem więc operę, ale tu zaskoczenie – nie mogę wcale obsługiwać postów na bloggerze, coraz mnie mi się podoba blogspot.com... potem połaziłem po miejscowych sklepach, wróciłem do hotelu, zrobiłem pranie, a teraz znów siedzę na mieście w jakiejś knajpie i się relaksuję
deszcz już nie pada, wieje, chmury nisko, co jakiś czas wychodzi słoneczko, relaks
pełen luz;)
jutro jadę na południe, wszystkie znaki na niebie i w mieście zapowiadają, że jutro już nie będzie padać i na pewno nie będzie wiać od południa;)
zobaczymy
gdyby nie ta kawiarenka internetowa, to zupelnie jakbys byl w Warszawie - ile kosztowal bilet? ;D
OdpowiedzUsuńki:)
dobrze, ze nie zdecydowalam sie pojechac z Toba, bo to Maroko, to jakas "Masakra"! ;D
OdpowiedzUsuńki:)
z całym szacunkiem, siostro, ale to na prawdę dobrze, że dokładniej przemyślałaś wszystko i nie zdecydowałaś się pojechać;)
OdpowiedzUsuń