piątek, 19 marca 2010

18 marca wieczór, Essaouira

Miłe, bardzo miłe zaskoczenie ogarnęło mnie na schodach hotelu gdy po ponad 3 tygodniach usłyszałem polski język z ust innych niż moje! Tak oto na koniec leniwego dnia w Essaouirze poznałem Wisłę i Szymona! Gdyby w sklepie za rogiem nie zachciało mi się jeszcze pół mortadeli i gdyby sprzedawca nie chciał mnie na niej rąbnąć o 4 DH to pewnie byśmy się minęli i nie mieli okazji poznać, a tak, proszę bardzo, Palec Pana B chyba znów zadziałał...
Uroczy ludzie właśnie przyjechali z Marrakeszu, odpocząć od zgiełku Jamyy el Fna;) Jako, że ja jestem tu już drugi raz, stałem się ich przewodnikiem – pobłąkaliśmy się razem kilka godzin po medinie, porcie, plaży... Bardzo miłe spotkanko, w Essaouirze;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

skomentuj, a będzie skomentowane