czwartek, 25 marca 2010

23 marca, wtorek, Casablanca

Hotel Rialto, późno wieczorem, dzień wcześniej... Pokój numer 19 posiada okno, ale tak jakby go nie było, bo wychodzi na przechodnie patio, musiałem więc po jakiejś godzinie prób zaśnięcia zaciągnąć rolety i zamknąć okiennice, gdyż jak wiadomo – goście hotelowi też swoje prawa mają, do pokojów wejść jakoś muszą... Mimo to spałem zdrowo!
Rano szybki plan dnia: 1. karton, 2. pakowanie, 3. zwiedzanie, jeśli starczy sił, chęci i czasu.
Już wczoraj podczas przeszukiwań hoteli zorientowałem się, że okolice są zdominowane przez sklepy ze sprzętem RTV. Znalezienie kartonu sprowadziło się więc do zagadnięcia jednego ze sklepikarzy, który wskazał mi na najbliższy róg i tak oto nawiązałem współpracę handlową z chyba jedynym w mieście składem używanych kartonów!!Wybór wręcz hipermarketowy i za 20Dh nabyłem ogromny karton, chyba po lodówce miejscowej marki SIERA. Mam karton, a tachając go do hotelu zatrzymałem się w sklepie z wagami towarowymi, przemiły Pan nie widział problemu abym w razie potrzeby przyniósł do niego zapakowany rower i sprawdził czy oby nie waży za dużo, tym bardziej, że z hotelu jest nie więcej niż 50 metrów.
W ogóle Hotel Rialto, mimo że pokoje znajdują się właściwie na 2 piętrze, to wspaniała sprawa dla rowerzystów! Skład z kartonami usytuowany jest 150 metrów od wejścia, na najbliższym skrzyżowaniu paczkę można zważyć, a zaraz obok jest niepozorny sklep, w którym nawet po 19tej można się zaopatrzyć w klejącą taśmę do pakowania!! Obsługa bardzo miła, uczynna, życzliwa. Taksówka na lotnisko? Nie ma problemu, o której kierowca ma przyjechać?
Za zwiedzanie Casablanki mogłem więc się zabrać już około 15tej... niestety, mniej więcej po dziesiątym bonżur merjse, sawa, maj friend, uciekłem z mediny! Może następnym razem, na teraz mam już dość „uprzejmości” marokańskich sprzedawców.





Podsumowując sprawy rowerowe, łącznie przejechałem ponad 1800 kilosów... i tylko raz naprawiałem dętkę;)



W najbliższym czasie podwieszę jeszcze posta, w którym opiszę co zabrałem, a co mi się przydało podczas tej czterotygodniowej wyprawy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

skomentuj, a będzie skomentowane