czwartek, 5 listopada 2009

start sztafety Afryka Nowaka


Poznań, 2 listopada 2009 r. - pierwsza ekspedycyjna konferencja prasowa.








Kazimierz Nowak na pewno byłby z nas dumny! Ja jestem z siebie dumny! Każdy z nas jest z siebie dumny!
We wtorek wieczorem w Boruszynie zgotowano nam gorące powitanie, był i tort i kawa, i ogrzewana sala w Domu Kultury w Boruszynie...
























z czasem robiło się goręcej
nad ranem co prawda temperatura spadła do kilku stopni, ale któż by się tym przejmował skoro na zewnątrz było poniżej zera, padał deszcz ze śniegiem i wiał wiatr, silnie










byli też i tacy co chcieli nas uwiecznić!


i w drogę!!pożegnała nas boruszyńska dziatwa, wiwatując i wznosząc krzepiące okrzyki! czekała nas ponad 60. kilometrowa droga do Poznania


















łatwo nie było! ze sporym opóźnieniem dojechaliśmy na Dworzec Główny PKP w Poznaniu, gdzie ponownie wznoszono na naszą cześć okrzyki, a gimnazjaliści ze szkoły im. Kazimierza Nowaka odstawili niezłą szopkę;)

środa, 21 października 2009

Z Boruszyna do Poznania - 40 000 km do przejechania !!!!

to już za dwa tygodnie!!
termin (środowy) może i nie najbardziej sprzyjający wypadom rowerowym, ale cel szczytny i wart poświęcenia dnia z urlopu!!

o poranku, 4 listopada, czyli dokładnie w 78. rocznicę wyjazdu Nowaka, z Boruszyna do Poznania wyruszy kilkudziesięciu rowerzystów, symbolicznie rozpoczynając sztafetę Afryka Nowaka...
przewidywana trasa:

Wyświetl większą mapę


podziękowania serdeczne dla sołtysa Boruszyna, Romana Klewenhagena, który zadeklarował zapewnienie noclegów uczestnikom przybyłym dzień wcześniej!!

wtorek, 20 października 2009

Kazimierz Nowak i Jego Afryka!

SZLAKIEM KAZIMIERZA NOWAKA

Kilkudziesięciu globtroterów, ściśle wytyczonym szlakiem (choć żaden z nich go nie wytyczał!) przez dwa lata przemierzy dwa razy kontynent afrykański... rowerem i pieszo, konno, czółnem i na wielbłądach... tak jak przed osiemdziesięciu laty Kazimierz Nowak - polski pionier samotnych wypraw, który podczas pięcioletniej tułaczki, w latach trzydziestych XX w. dokonał czegoś, co nawet dziś wydaje się być czystym szaleństwem...

Trasa Jego wyprawy została podzielona na 24 etapy, co miesiąc skład ekspedycji będzie się zmieniał. Dwuletnia sztafeta, dokładnie odtwarzająca trasę Nowaka odwiedzi 17 afrykańskich państw - od Libii i Egiptu, przez Sudan, Ugandę, Rwandę i Burundi, na południe do Republiki Południowej Afryki i z powrotem na północ przez Namibię, Kongo, Czad do Algierii... 40 000 kilometrów afrykańskimi bezdrożami !

Nowak jako pierwszy człowiek na świecie w latach 1931-1936 pokonał dwukrotnie Afrykę, ale wyczyn jego nigdy nie został należycie doceniony - dlatego nadrzędnym celem sztafety jest uczczenie i propagowanie dokonań Kazimierza Nowaka, nie tylko w Polsce, ale i na całym świecie.

Mamy nadzieję, że projekt Afryka Nowaka zwróci uwagę na osiągnięcia tego "tytana stalowego hartu i potentata niezłomnej woli", bo należne mu miejsce wśród największych odkrywców i podróżników czeka na Niego od wielu lat!

Symboliczny start sztafety z Dworca Głównego w Poznaniu już 4 listopada, godzina 12:00 !

Relacje i więcej na www.afrykanowaka.pl

niedziela, 18 października 2009

odwilż rowerowa

zdecydowanie ten Pan był dziś dla mnie inspiracją!

wczoraj straciłem dzień i nie jeździłem, czekałem na lepszą pogodę...








dzisiaj mimo, że się jej nie doczekałem przejechałem 25 kilosów w nieco ponad godzinę-trzydzieści... z dwoma przystankami na batony i kilka łyków wody...



ciekawe, że latem przejechałem tę trasę w ponad 2 godziny, z czterema przystankami ;) Nowica - Przysłóp - Przełęcz Małostowska - Gładyszów - Smerekowiec - Kwiatoń - Uście Gorlickie - Oderne - Nowica

piątek, 16 października 2009

mój pierwszy raz


dzień nam się zaczął od odwiedzin motyla - to dobry znak!!




od rana, a właściwie to już od wczoraj, nie mogłem się doczekać tego momentu! dziś po raz pierwszy w życiu jechałem rowerem po śniegu, a temperatura oscylowała około zera stopni Celsjusza!!
















podczas śniadania okazało się, że w nocy i z samego rana było -10 stopni!! - lekko zwątpiłem czy na pewno dziś pojeżdżę, ale do południa ociepliło się do zera więc wyekwipowany i odpowiednio ubrany ruszyłem chwilę po 12-tej











w niecałe 2 godziny przejechałem ponad 21 km - jak dla mnie rewelacja, tym bardziej, że "zrobiłem" dziś m.in. trasę (podjazd, zjazd i podjazd - około 8 km), której jednorazowo nie przejechałem latem ;)




a oto krótki film zjazdowy... jechałem tak szybko, że spadała mi czapka, gdy próbowałem ją przytrzymać prawie wpadłem do rowu... jadąc ponad 50 km/h

czwartek, 15 października 2009

a miało być tak pięknie!




a miało być tak pięknie!
Polska Złota Jesień w Beskidzie Niskim...
z rowerem i siostrą...

nie udało nam się dojechać w środę, bo ciężko się jeździ po śniegu, w górach na letnich oponach, bez łańcuchów...


autochton z samochodu przed nami skręcił do swej posesji...

za dwoma samochodami Straży Pożarnej (chłopaki dzielnie zdejmowali zwalone drzewa z drogi) jechaliśmy jeszcze kilka kilometrów, ale utknęliśmy na dobre na jakimś podjeździe, strażacy sobie pojechali...i po północy, w lesie, jakieś 10 km przed Nowicą musieliśmy się poddać i zawrócić do Gorlic...
















następnego dnia, mimo, że zaopatrzeni w łańcuchy też nie mieliśmy łatwo, na przejazd ostatnich 7 km musieliśmy poświęcić prawie godzinę, gdyż co około 50 metrów trzeba było "podnosić" obciążone śniegiem konary drzew - rower na dachu!!





















fajny "rowerowy" wyjazd się zapowiada!

wtorek, 15 września 2009

reaktywacja

lat temu kilka (lub może nawet kilkanaście!) błąkał się w mojej głowie projekt Rowerowej Jazdy Polskiej, nieformalnego skupiska znajomych, którym wspólne, rowerowe podróżowanie, umożliwić miało alternatywny do plażowego czy barowego leżakowania, sposób spędzania czasu uwolnionego od pracy i codziennych obowiązków...
projekt ten rozszedł się po kościach, podobnie jak jego pierwsi adepci rozeszli się (!) i rozjechali po całym świecie...

od kilku miesięcy, po nabyciu nowego roweru, z pietyzmem staram się pielęgnować bakcyla rowerowego...

ale wciąż mi mało...

wtorek, 1 września 2009