niedziela, 22 sierpnia 2010

Lodge Marlothii - Polokwane, sobota i niedziela, 21-22 sierpnia

SOBOTA

Niecałe 70 km, które mieliśmy dziś do przejechania zleciało znów bardzo szybko... trasa dość jednostajna, przed miastem zaczęły się slamsowe osiedla domków z blachy falistej i malutkich domeczków murowanych, biednie to wyglądało, szczerze powiem, że duuużo biedniej niż podobne osiedla na obrzeżach Bulawayo. Wydawało mi się też, że osiedla te są mniej nam przyjazne...
Właściwie przez cały dzień jechaliśmy przodem razem z Ewą, po drodze minęliśmy Zwrotnik Koziorożca, ale go przegapiliśmy - dzień wcześniej Jakub wszystkim zakomunikował, że zwrotnik miniemy za Polokwane, więc nawet nie przyjrzałem się mapie;) Nieważne, to kolejny powód dla jakiego wrócę do Południowej Afryki
Polokwane to jedno z miast-organizatorów tegorocznych Mistrzostw Świata w piłce nożnej - do dziś widać, że kilka tygodni wcześniej odbywały się tu mecze grupowe, zewsząd atakują billboardy z logiem FIFA i hasłami zachwalającymi dobre przygotowanie gospodarzy do organizacji imprezy...
O 15tej byliśmy umówieni pod miejscową katedrą, jak się okazało znalezienie jej nie było wcale takie proste, bo pytani o drogę miejscowi, albo całkiem nas zlewali (!) albo nie byli pewni o który wielki kościół nam chodzi;)
Na spotkanie przyjechaliśmy z Ewą chwilę przed 15tą, chłopaków jeszcze nie było, jak się później okazało na długo zatrzymali się przy znaku oznaczającym Zwrotnik Koziorożca... Gdy wreszcie przyjechali, okazało się, że asystuje im miejscowa dziennikarka pracująca w tygodniku, Northern Review. Spotkanie było wcześniej zaaranżowane przez miłych Burów z Ewangeliny, których nomen omen spotkaliśmy z samego rana w Marlothii!! Około 15tej miał się też pod katedrą pojawić ktoś z miejscowej Polonii, ale się nie pojawił...
Od słowa do słowa... i znów mieliśmy świetny nocleg, tym razem w domu dziennikarki! trzymając się tuż za jej autem dotarliśmy na obrzeża miasta, na osiedle domków jednorodzinnych i strzeżonych rezydencji;) Dostaliśmy pokój i miejsce na podłodze, a Piotrek skorzystał z trawnika na tyłach domu gdzie rozbił się namiotem...
Postanowiliśmy skorzystać z zaproszenia męża Nelie, Nilsa, i pojechaliśmy wieczorem do restauracji na mecz rugby! Miejscowa drużyna grała z Nową Zelandią - mecz był na prawdę niesamowity choć oprócz Nilsa i mnie pozostali nie za bardzo orientowali się w przepisach tego widowiskowego sportu. Niemniej RPA przegrało mecz w ostatnich minutach... W knajpie byli właściwie sami biali - rugby w RPA jest "białym" sportem, soccer jest murzyński...
Jutro idziemy z samego rana na mszę w katedrze, może spotkamy jakiś Polaków...



NIEDZIELA

Na mszy nie spotkaliśmy żadnych Polaków, ale po ceremonii, jedna z pań przywitała nas polskim "dzień dobry". Podczas celebry, na samym końcu mszy, znów mieliśmy możliwość by w kilk aminut opowiedzieć o Kazimierzu Nowaku i jego podróży! I znów na ambonę wspiął się Piotrek, nasz dyżurny kościelny mówca;)
Bardzo chcieliśmy na terenie tego kościoła powiesić kolejną tabliczkę upamiętniającą Nowaka - udało nam się dogadać (chyba z biskupem) w tej sprawie i dostaliśmy zezwolenie na powieszenie jej na drzewie, tuż przy parafialnym cmentarzyku...
Nelie zaproponowała byśmy spędzili u nich jeszcze jeden dzień, nie odmówiliśmy, tym bardziej, że od osób z którymi rozmawialiśmy po mszy dowiedzieliśmy się, że 30 kilometrów na południe znajduje się ośrodek SILOE, ośrodek dla dzieci niewidomych, prowadzony przez polskie franciszkanki!!
Wybraliśmy się tam wieczorem, z Nilsem. Przyjęto nas gościnnie, choć siostry były na prawdę bardzo zaskoczone, mimo to okazało się, że nie dość, że znają projekt, to w dodatku, w Rwandzie ekipa Kongo Safiri gościła w podobnym ośrodku dla niedowidzących i niewidomych dzieci!!!!!
Na sam koniec wizyty, już po chóralnym występie wychowanków (!), okazało się, że w poniedziałek rozpoczynają się Mistrzostwa Świata w piłce nożnej osób niepełnosprawnych intelektualnie - po naprawdę bardzo krótkim zastanowieniu zdecydowaliśmy się na przyjazd tu jutro, na mecz pojedziemy razem z siostrami, wychowankami i przedstawicielami Ambasady Polskiej!! Jutro też zanocujemy tu! Takie to oto niedziela nam przyniosła niespodzianki!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

skomentuj, a będzie skomentowane