niedziela, 15 sierpnia 2010

Bulawayo – West Nicholson, niedziela, 15 sierpnia 2010 r.


W niedzielę o poranku Krystian odprawia dwa nabożeństwa, o 7:30 dla dzieci i godzinę później dla dorosłych – bardzo chciałem ruszyć na tyle wcześnie by móc pożegnać się z miejscowymi dzieciakami. Zaspałem jednak, a i przy śniadaniu trochę za długo siedziałem, dlatego wyjechałem dopiero przed 8:00.
Ekipa nocowała 55 km od parafii, w gościnie u drużyny krykietowej w Esigodini. Miałem więc dziś do przejechania kilkadziesiąt kilometrów ekstra!
O 11tej zatrzymałem się na drugie śniadanie na 60tym kilometrze i wysłałem smsa do Piotra z nadzieją, że jeszcze nie wyjechali;) Po kolejnych 80 kilometrach zatrzymałem się na dłużej w miejscowości Gwanda, dostałem wreszcie wiadomość od ekipy, wyjechali z Gwandy o 16tej, godzinę przede mną – nie było źle, choć miałem nadzieję, że jednak nie pojadą dziś dalej. Przejechali jeszcze prawie 40 kilometrów i zatrzymali się w starym hotelu, kilka kilometrów przed West Nicholson. Rozbili się jednak w namiotach;)
Dojechałem do nich chwilę przed 20tą – 180 kilometrów od startu, czystej jazdy miałem prawie 10 i pół godziny, plus 1,5h postojów. Jechało się wyśmienicie, w niedzielę ruch w stronę granicy był znikomy, lekki wiaterek, pogoda do jazdy świetna. No i z górki! Zjechałem prawie 400 metrów...
Nie ma co pisać – było fajnie;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

skomentuj, a będzie skomentowane