Wracając jeszcze do naszej podróży, to na Okęciu, przy odprawie okazało się, że oprócz Jakuba, wszyscy mamy potężny nadbagaż – kazano na płacić 20 euro za każdy kilogram ponad 20 kg wagi... w moim przypadku przypadku miało to być 140 euro! Na szczęści podczas przepakowywania się, z pomocą przybył Karol P, który swoimi układami lotniskowymi i słowem, wymógł na przedstawicielach włoskich linii lotniczych by potraktowali nas ulgowo, skończyło się na tym, że nic nie dopłacaliśmy! Dzięki Karol!
niedziela, 18 lipca 2010
Warszawa-Rzym, 18 lipca 2010 r.
Rozpoczynając naszą przygodę z Afryką Nowaka, tak jak Kazik w 31. roku, z Polski udaliśmy się do Rzymu... Z lotniska, nie ukrywam, że po bardzo, bardzo pokrętnej i męczącej drodze, udało nam się dotrzeć do kempingu Castel Fusano, w nadmorskiej miejscowości Ostia. Teraz już wiemy, że najłatwiej z lotniska jest tam dotrzeć, kosztującym 5$ transferem bezpośrednio z lotniska, autobusy odjeżdżają co godzinę od 9:00 do 21:00, a dowożą chętnych w 20 minut pod recepcję... My spróbowaliśmy innego sposobu.
Najpierw wsiedliśmy do autobusu firmy CONTAR jadącego niestety w całkiem inną stronę, gdy już się okazało, że coś jest nie tak, wysiedliśmy w jakiejś miejscowości... i grzecznie poczekaliśmy na autobus powrotny na lotnisko, który, jak się okazało po chwili od wejścia, że jedzie do Ostii!
Dojechaliśmy nim do końca trasy, potem 2 stacje metra i spacerek do kempingu... spacerek, którego nie powstydziłby się Pudzian, obładowani byliśmy tragicznie (klasyczny spacer farmera!). Całkiem zmęczeni załatwiliśmy sobie miejsce na polu namiotowym za 6 euro/namiot plus 7,5 euro za osobę. Castel Fusano to gigantyczny camping – moloch totalny, ale doskonale zarządzany!
Wracając jeszcze do naszej podróży, to na Okęciu, przy odprawie okazało się, że oprócz Jakuba, wszyscy mamy potężny nadbagaż – kazano na płacić 20 euro za każdy kilogram ponad 20 kg wagi... w moim przypadku przypadku miało to być 140 euro! Na szczęści podczas przepakowywania się, z pomocą przybył Karol P, który swoimi układami lotniskowymi i słowem, wymógł na przedstawicielach włoskich linii lotniczych by potraktowali nas ulgowo, skończyło się na tym, że nic nie dopłacaliśmy! Dzięki Karol!
Wracając jeszcze do naszej podróży, to na Okęciu, przy odprawie okazało się, że oprócz Jakuba, wszyscy mamy potężny nadbagaż – kazano na płacić 20 euro za każdy kilogram ponad 20 kg wagi... w moim przypadku przypadku miało to być 140 euro! Na szczęści podczas przepakowywania się, z pomocą przybył Karol P, który swoimi układami lotniskowymi i słowem, wymógł na przedstawicielach włoskich linii lotniczych by potraktowali nas ulgowo, skończyło się na tym, że nic nie dopłacaliśmy! Dzięki Karol!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
skomentuj, a będzie skomentowane