wtorek, 27 lipca 2010

Hwange, „Dzień spawacza”, wtorek, 27 lipca 2010 r.





Na pewno się tu ogolę!
Rano poszliśmy na apel poranny, przed rozpoczęciem nauki uczniowie stają w rządkach przed wejściem, 15 minut gadki od przełożonych, a dziś połowa to „nowakowa” indoktrynacja. Zwiedziliśmy szkołę, oprowadzała nas Benia – zaczęła od swojego królestwa, biblioteki, potem zobaczyliśmy przyzwoicie wyposażoną salę komputerową, szwalnię, dużą aulę i ogromny, zadaszony plac ze sceną – na specjalne imprezy i okoliczności, np. na wesela...
Don Bosco Technical College w Hwange edukuje prawie setkę uczniów, którzy pobierają naukę w trzech kursach: informatycznym, krawieckim i budowlanym. Kursy są dwuletnie, płatne, choć jeśli uczeń nie ma na czesne może przychodzić w soboty i pracować na rzecz misji. Szkołę prowadzi o. Tresford Chota, Zambijczyk, rektor i opiekun dwóch parafii, pomagają mu Czech – br. Franciszek oraz jeszcze jeden Zambijczyk br. Muza. Do połowy sierpnia w Don Bosco pracować będą polscy wolontariusze, Benia, która zajmuje się szkołą i oratorium, Danusia, która realizuje projekt adopcji na odległość dzieci z HIV, prowadzi też oratorium, Piotr buduje ze „swoimi” chłopakami co tylko się da i na co da kasę br. Franciszek (szpital, nowe klasy...). Sporo zdjęć z misji salezjańskiej można oglądnąć tu: http://picasaweb.gmail.com/danus.ziel
Danusia mówi: Hwange jest piękne, a nasze dzieci są najmądrzejsze. Cała trójka jest tu od sierpnia zeszłego roku – masa pracy, masa czasu i wiele dobrego!
Kombinowaliśmy aby jutro o świcie pojechać salezjańskim autem do rezerwatu Hwange, ale w końcu nic z tego nie wyszło.
Po 13tej, Maestro, najbystrzejszy z bystrych „chłopaków” Piotra zespawał nam przyczepkę, trochę krzywo, ale „się kręci”!
Na wieczór dziewczyny przygotowały ciasto bananowo-orzechowe i odświętną kolację – całkiem niesamowity wieczór. Siedzieliśmy chyba północy, mimo, że Danusia z Piotrem przed 5 ruszali po duże zakupy do Bulawayo... Dziś poznałem naprawdę wspaniałych ludzi, oddanych swej pracy, zaangażowanych i pełnych energii do pomagania innym. Mam nadzieję, że uda nam się spotkać po powrocie do RP!

Jutro rano wsiadamy na rowery i kierujemy się w stronę Dete, miejscowości, którą odwiedził Nowak – docelowo chcielibyśmy jednak odwiedzić Rezerwat Wankie, ale może nam się nie udać wjechać tam rowerami, choć może kawałek za bramę do Main Campu nas przepuszczą, zobaczymy jutro.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

skomentuj, a będzie skomentowane