piątek, 26 lutego 2010

start z Marrakeszu

nie wpuścili mnie na dworzec kolejowy z rowerem! musiałbym zostawić na parkingu!
Ustaliliśmy z ochroną dworca linię demarkacyjną, około 10 metrów od lica budynku, na szczęście jest jeszcze zasięg WiFi:)
Jak się wieczorem okazało turystów z Polski było czworo, nie troje (dziewczyna, którą brałem za Francuzkę ma na imię Daria), pozostała dwójka to Paweł i Ania - i znów zadziałał Palec Pana B, dziś rano podczas pakowania się musieli zostawić sporo rzeczy, bo mieli limit bagażu - dostałem więc pastę do zębów, kapelusz i to od czego Nowaka bolała głowa (przyda się wysoko w górach)

nie udało mi się nabyć prepayowego internetu - sprzedają tylko z modemem, a ja takowy posiadam, i cena nieco odstrasza 440 DH!

tymczasowo zdjęcia wieszam tu: http://picasaweb.google.pl/rowerowajazdapolska/Rowerowe_maroko#
edit:
galeria zdjęć znajduje się tu >>>>>>>>>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

skomentuj, a będzie skomentowane